niedziela, 8 września 2013

PLECAK VINTAGE, weekend, pierwszy tydzień szkoły/ Vintage backpack, weekend, first week of school

Hello everyone! We have the first weekend of the school year and I already want holidays! I like my school, but now I'm tired and I don't know what will later... In my city is beautiful weather, the sun is shinning and this gives us the power. Today I've been with my friend for a walk, I love these days! A few days ago I picked up my backpage. I love it! Backpage is beautiful and perfect for me. I can take it to school, to walk with friends, to picnic and many other occasions.

Hej wszystkim! Mamy pierwszy weekend w roku szkolnym, a ja już chcę wakacje! Lubię moją szkołę, ale już teraz jestem zmęczona, a nie wiem, co będzie później... W moim mieście jest piękna pogoda, słońce świeci i to daje nam siłę. Dzisiaj byłam na spacerze z przyjaciółką, kocham takie dni! Kilka dni temu odebrałam mój plecak, uwielbiam go! Jest piękny i idealny dla mnie. Mogę go wziąć do szkoły, na spacer, piknik i wiele innych okazji.


Today with my friend, Paulina, we had chillout, haha. We sat on a bench, ate and drank. It's nice. :)
Dzisiaj z Pauliną zrobiłyśmy sobie chillout, haha. Siedziałyśmy na ławce, piłyśmy i jadłyśmy. To miłe. :)


How do you cope with the first day of school? You already had homework? Announced quizzes? You have all books and notebooks? 


Jak radzicie sobie z pierwszymi dniami szkoły? Macie już zadaną pracę domową? Zapowiedziane kartkówki? Kupiliście wszystkie książki i zeszyty?

LOVE xx




piątek, 16 sierpnia 2013

Shopping

Hej wszystkim. Jak Wam minęła połowa sierpnia? Ja czuję się tragicznie, nawet nie zdawałam sobie sprawy, że to tak szybko zleci! Mam wrażenie, że maksymalnie tydzień temu mieliśmy zakończenie roku, a teraz już tylko kroczek do rozpoczęcia nowego roku nauki. Stresuję się nim, nie będę ukrywać. Ale nieważne! Nie chcę o tym myśleć, póki mam wakacje. Co robicie, żeby wykorzystać je do końca? Wyjeżdżacie jeszcze gdzieś? Gdy wrócę do Polski, jadę z D. do babci. Nie mogę się doczekać! Chociaz z drugiej strony nie chcę wyjeżdżać stąd. Jednak trzeba, czas leci jak szalony... Planujecie dużo spotkań na ten przedszkolny czas? Ja mam ich całkiem sporo, nie mam pojęcia, jak ze wszystkim zdążę, no ale muszę dać radę, prawda?
Byłam dzisiaj na zakupach z Karoliną i kupiłam sobie bluzkę, tylko bluzkę.


Kupiłyśmy też kilka rzeczy dla małej:


Będe do Was pisała już raczej z Polski, ponieważ teraz nie ma o czym. Pozdrawiam, całuję i ściskam.


czwartek, 8 sierpnia 2013

Holidays / Wakacje

     Hello everyone. We have our the long-awaited holidays! What ru doing at this time? I've been in Bulgaria and I love the people I met there, really. Weather was amazing! Sun was shining so hard, but we were long at the beach and pool, so time passed quickly. We used to go on disco and was crazy, we are rebels, lol. I didn't want to go back to home! At evening we walked along the promenade and the beach, but our teachers don't know it, lol. At the penultimate day we were at ship and swam the Black Sea, it was great. At Bulgaria food was disgusting, so in hotel I ate watermelons and chips. Sometimes something other like bread with feta, haha. I left outside and ate kebab or pizza or pancakes, it was ok. I bought only dress, short pants and watch.
   I have photos short pants, one pair of trousers i bought in Bulgaria, a second pair I bought in Poland:

     Hej wszystkim! Mamy swoje długo wyczekiwane wakacje. Co robicie w tym czasie? Ja byłam w Bułgarii i pokochałam ludzi, których tam spotkałam, naprawdę. Pogoda była niesamowita! Słońce świeciło bardzo mocno, ale spędzaliśmy dużo czasu na plaży i przy basenie, więc czas płynął szybko. Chodziliśmy na dyskoteki i było szaleństwo, jesteśmy takimi buntownikami, lol. Nie chciałam wracać do domu! Wieczorami spacerowaliśmy po promenadzie i plaży, ale nasi nauczyciele o tym nie wiedzieli, lol. W przedostatnim dniu byliśmy na rejsie po Morzu Czarnym, to było świetne. W Bułgarii jedzenie było obrzydliwe, więc w hotelu jadłam arbuzy i frytki. Czasami coś innego, jak bułki z fetą, haha. Wychodziłam na zewnątrz i jadłam kebaba lub pizzę albo naleśniki, to było ok. Kupiłam tam jedynie sukienkę, krótkie spodenki i zegarek.
   Mam zdjęcia spodni, jedną parę kupiłam w Bułgarii, a drugą w Polsce:



Currently I'm in Germany and I take care of my sister, small Eliane. She has only one month and 3 weeks. I love her so much! Eliane is very cute, really, but she is a little thick hahaha.

Aktualnie jestem w Niemczech i opiekuję się moją siostrą. Ma dopiero miesiąc i 3 tygodnie. Kocham ją bardzo mocno! Eliane jest naprawdę słodka, ale jest troszkę gruba, hahaha. 



poniedziałek, 3 czerwca 2013

June/Czerwiec

Hej. Jak Wam mijają pierwsze dni czerwca? U mnie jest kiepsko, jeśli chodzi o pogodę. Ciągle pada, ulice zalane, niebo szare, aż żyć się nie chce! Dobrze, że zostało tak mało dni roku szkolnego. Z drugiej strony jakoś w zeszłym roku po zakończeniu, było mi smutno, sama nie wiem dlaczego, ale wystarczył jeden SMS, żeby poprawić mi humor. :D Zobaczymy jak to będzie w tym roku. Gdzie jedziecie? Ja najpierw do Bułgarii, czego nie mogę się doczekać! Jak sobie wyobrażę spędzone tam dni, to ewrhjewrfegr. Potem do Niemiec, zobaczę swoją siostrę, która ma się urodzić za około 2 tyg, jest trema. :D Potem do Włoch. Zapowiada się ogólnie fajnie spędzony czas. Mam nadzieję, że wszystko wyjdzie.
W tę środę mam zawody... pierwszy raz idę na skok w dal! Nie wiem, jak dam sobie radę, martwię się trochę. Najwyżej połamię się cała, spoko.
W piątek jadę do Krakowa. Kocham osoby, które tam będą, więc też zapowiada się fajnie.
Zastanawiam się nad 5dniowym "urlopem", który spędziłabym z przyjacielem w Oslo. Ale jeszcze się zastanawiamy... :D
22-23 czerwca chyba spędzę w Warszawie. Lubię to miasto, bardzo!
Dzisiaj krótko, ale jestem ciekawa, co Wy macie do napisania trzeciego dnia czerwca. xx

Na koniec gif, ja taka zmienna haha:


piątek, 3 maja 2013

Majówka

Hej! Jak Wam mija majówka? Mnie niesamowicie, oprócz tego, że trochę się przeziębiłam. Od wtorku do czwartku mieszkałyśmy u Motyl razem z Agatą i Dianą. Coś niesamowite, uwielbiam je! Wpadałyśmy na wspaniałe pomysły, np o 23 robiłyśmy sobie sesję, ponieważ po oglądaniu "Top Model" poczułyśmy się jak super modelki hahaha, nic. We wtorek oglądałyśmy film "Martwe szczątki", właściwie nie był taki straszny, bo mnie jakoś szczególnie nie ujął, ale były momenty, w których zaczynałyśmy piszczeć na całe gardło, współczuję sąsiadom, bo była wtedy chyba godzina 1. Po tym jeszcze trochę pogadałyśmy i rozeszłyśmy się do pokojów. Z racji, że spałam z Agatą, to gadałyśmy do 4, jejusiu! Wstałam po 8, ogarnęłam się trochę i zrobiłam śniadanie, akurat tak dobrze się wyrobiłam, że dziewuszki do czasu, kiedy skończyłam, już powstawały. Potem ugotowałyśmy rosół. Przyszła Asia z dzieciakami, więc pobawiłam się w mamusię, haha. Jestem głupia, ale nic. Wieczorem M. zrobiła pyszną kolacyjkę i oglądałyśmy "Top Model" przeżywając zachowanie każdej dziewczyny. Gdy Zuza przeszła dalej razem z Dianą prawie się popłakałyśmy, takie emocje! Haha. Tak jak wcześniej wspomniałam, zrobiłyśmy sobie sesję, więc chyba do 2giej siedziałyśmy przeglądając zdjęcia, no ale nic... W czwartek znowu wstałam pierwsza, ale tym razem usiadłam i czytałam sobie książkę. Była straszna ulewa i burza. Po śniadaniu trochę posprzątałyśmy i zdecydowałyśmy się na kolejne zdjęcia, my takie modeleczki, haha. No nic, w każdym razie zebrałyśmy się i cośtam pocykałyśmy, koło 18stej poszłam do domu, źle się czułam. Miałam iść do Piątkowskiego, bo cośtam ogarniali, ale z takim samopoczuciem stwierdziłam, ze lepiej, jesli nie będę się ruszała z domu. Może następnym razem.
W czwartek, piątek i sobotę miało być 31-33 stopnie i słońce, nie wiem czy jest 15 i ciągle pada. #soclose.
Mam nadzieję, ze się jeszcze chociaż w sobotę i niedzielę rozpogodzi...
A co u Was, macie jakieś plany na weekend?

sobota, 27 kwietnia 2013

Weekendu początek

Cześć! Jak Wam minął tydzień? Jakie macie plany na weekend? Gimnazjaliści, jak poszły testy? Który wypadł najlepiej, a który sprawił Wam najwięcej kłopotów? 
Mnie tydzień minął błyskawicznie, ale pracowicie. Wczoraj po szkole wróciłam na chwilkę do domu, miałam jakieś 20-30 minut na ogarnięcie się i poleciałam spotkać się z Magdą, Anią i Piotrkiem, bo szliśmy razem na zajęcia medialne. Oczywiście musiałam się na nich pokłócić z panią A., no bo jakżeby inaczej. To już chyba taka tradycja. Na szczęście po zajęciach poszliśmy sobie z Karolem, Piotrkiemx2, Klaudią, Anią, Magdą, Kacprem, Mateuszem i Wojtkiem na chillout, więc wieczorem było już wszystko ok. Koło 20 napisała do mnie koleżanka, że wyjeżdża na majówkę do Niemiec i czy nie przechowałabym jej szczura. No i od wczoraj mam w domu białego gryzonia o czarnych oczach... w sumie całkiem słodki. Na razie nie robię jej zdjęć czy coś, bo nie chcę jej stresować. Aha! To dziewczynka. :D Dzisiaj idę na próbę z chłopakami i Klaudią, chłopcy grają, a my z K. śpiewamy, Grubo. Zastanawiałam się, czy przed wyjściem jeszcze nie zrobić tarty truskawkowej, ale jeśli już, to prędzej upiekę ją wieczorem. 
Chaotyczna notka, ale troszkę się spieszę. 
H5!




niedziela, 21 kwietnia 2013

Come back.

Cześć, wróciłam. Nie wiem, jak często będę pisać, ale postaram się to robić, gdy tylko będę miała więcej czasu. Co u Was słychać? Niebawem wakacje. Macie jakieś plany? Wyjeżdżacie gdzieś? Ja jadę do Bułgarii, potem do Niemiec i do Włoch, więc czasu w Polsce będę miała mało, ale postaram się go jak najlepiej wykorzystać. Jestem już strasznie zmęczona tym rokiem szkolnym. Masa nauki i obowiązków, mało przyjemności i czasu wolnego. Pewnie każdy tak ma, więc cóż się będę dłużej użalać... 
TRZECIOKLASIŚCI - oczywiście gimnazjaliści. Przygotowani na testy? Której części się najbardziej obawiacie? Życzę wszystkim szczęścia, ja chyba bym i tak najbardziej stresowała się na matematyce. Norma. :) 
Jak Wam minął weekend? Kto siedział w domu i się uczył, a kto imprezował? Ja muszę przyznać, że wczoraj poszłam na domówkę, ale nie byłam na niej długo, bo w ogóle nie planowałam tam w końcu wpadać, a po jakimś czasie poszłam na noc do Agaty. Powiem tak. Przyjemniejszy był dla mnie poranek, bo wieczorem jakoś padałam na pysk. Jednak potrzebowałam takiego relaksu po tym tygodniu. W piątek byłam na kolejnych zawodach z tenisa i miałam kurczę beznadziejne losowanie. Skończyłam w każdym razie nie najgorzej, mimo wszystko mam nadzieję, że za rok będzie lepiej! 
W tak zwanym między czasie rozpoczęłyśmy z przyjaciółkami dietę jabłkową. Cóż, samopoczucie w trakcie czasem beznadziejne. Mnie i Agatę cały czas bolała głowa, mnie było niedobrze i robiło mi się słabo, więc uważajcie, bo naprawdę wszystko zależy od organizmu i wysiłku fizycznego, przyczynia się też stres i tak dalej, wiecie o co chodzi... 
Na jutro mam zrobić 789345634782 zadań z chemii. Nie zdążę do końca świata, więc inteligentnie siedzę przed komputerem, marnuję czas na twittera i tego typu rzeczy. 
Na razie kończę, obiecuję odezwać się niebawem. 
TRZECIOKLASIŚCI, TRZYMAM KCIUKI! 


H5 :*


czwartek, 7 marca 2013

Na jakiś czas...

Jak niektórzy zauważyli, ostatnio nie piszę nic, brak czasu i właściwie chęci, bo jak już jest chwila, to nie mam siły. Na razie odchodzę. Wracam za jakiś czas.

sobota, 2 lutego 2013

Saturday!

Czołem w masło. 
Jak Wam minął ten tydzień? Muszę przyznać, że mnie trochę pracowicie, ale bywało gorzej. W mojej szkole wprowadzili dziennik elektroniczny, macie coś takiego? Trochę beznadzieja, według mnie, bo z nauczycielem można było jakoś załatwić, żeby mieć wyższą ocenę, coś przygotować etc, a w teraz to maszyna będzie wyliczała mi średnią, ja nie jestem zadowolona... 
Czy u Was też już przyszła wiosna? Muszę przyznać, że z tego bardzo się cieszę! Strasznie męczyła mnie ta wszechobecna ciapa na dworze, mróz chyba minus 742389 stopni i w ogóle zima. Teraz zrobiło się już cieplutko, zostały tylko śladowe ilości śniegu, jest trochę błota, ale nie szkodzi. 
W niedzielę jadę do Warszawy na warsztaty filmowe, mam nadzieję, że p. Ambrozja nie pogubi całej grupy. Mamy iść też na zakupy w Złotych Tarasach, może upoluję coś ciekawego, kto wie... 
Dzisiaj wybieram się z przyjaciółkami do Katowic, do Silesii, przejdziemy się do Starbucks i  pewnie pochodzimy po sklepach, bo właściwie w tym centrum handlowym rzadko bywam, bo średnio za nim przepadam, według mnie, jest trochę za duże. 
Hahaha. Co ja zrobiłam w czwartek! Myślałam, że podbiję sobie oko! U mnie w szkole są takie... "filary" koło stołów od tenisa. Szłam sobie i coś mówiłam, byłam obrócona w bok, aż tu nagle odwracam głowę i buch! Uderzyłam twarzą w ten filar. Oczywiście zaczęłam się śmiać i nie mogłam się uspokoić chyba przez 15 minut. Czułam mrowienie w twarzy, jej połowa mu spuchła i miałam czerwony policzek, łuk brwiowy itd, a moja wychowawczyni do mnie: A mocno się uderzyłaś?
Skąd! 
Wczoraj, w piątek musiałam zostać trochę w szkole i porozmawiać z jedną osobą. Cóż... mam nadzieję, że sprawa, którą poruszyłyśmy jakoś się ułoży... Potem poszłam na zajęcia medialne, na których właściwie nic nie robiliśmy. Grupa oglądała "Gadające głowy", ja robiłam sobie notatki z biologii. Później skoczyliśmy z Kwiatkowskim do Lidla, kupiłam sobie paszteciki i jakieś ciasteczka z czekoladą. Uwielbiam tamtejsze pieczywo! Wieczorem właściwie już sobie odpoczywałam, wszystko na spokojnie... bardzo się cieszę, że jest weekend, naprawdę. 
A co u Was?

Se ja i moi zacenzurowani frendsi, nie? Se.

MA KTOŚ TWITTERA? 

wtorek, 15 stycznia 2013

The work of Satan/ Dzieło Szatana.

Cześć Wam.
   Miałam napisać notkę jakieś dwa dni temu, ale zupełnie nie miałam czasu. Postaram się trochę nadrobić to, o czym nie pisałam.
   Zacznę może od soboty... Dzień, odkąd wstałam, już zapowiadał się bardzo miło. Obudziłam się ze znakomitym humorem, wszystko robiłam spokojnie, bo w odróżnieniu od dni w tygodniu, miałam sporo czasu... Zrobiłam sobie śniadanie i pierwszy raz od naprawdę dawna, jadłam ze stoickim spokojem. Po 11 przyszedł do mnie Kwiatkowski, uzupełniał jakieś tam "papierki", hoho. My se szaleni biurowcy. Potem poszliśmy na dworzec, kupiliśmy bilety i ruszyliśmy do Zawiercia. Jazda ogólnie bardzo miła, lubię jeździć pociągami. Po wyjściu z pociągu oczywiście nie wiedzieliśmy, gdzie mamy iść, więc zadzwoniłam do osoby, do której w odwiedziny przyjechaliśmy, by wytłumaczyła drogę. Usłyszałam, że mam iść "prosto", ale prosto to pojęcie względne, bo przecież mogłam się inaczej ustawić... więc Kwiatkowski zaczepił przechodzącego mężczyznę, pytając "w które prosto mamy iść, żeby dojść do sklepu Centrum? ". Chcąc sprawdzić pociągi powrotne poszliśmy jeszcze na chwilkę na dworzec w Zawierciu, jak się okazało, przy drzwiach były płytki, które pod wpływem śniegu i mrozu były niesamowicie śliskie. Minął moment, w którym K. znalazł się na podłodze. Oczywiście ja, jako wspaniała przyjaciółka, zamiast spytać czy nic się nie stało, to zaczęłam się śmiać i to tak bardzo, że prawie się popłakałam. Nieważne. Poszliśmy do osoby, którą opiszę jako pani X. Jeju, cudowna kobieta, naprawdę! Życzę wszystkim, abyście mogli kogoś takiego spotkać na swojej drodze, naprawdę. Poza tym dowiedziałam się od niej takich rzeczy, że moja psychika jest zrujnowana, ale spoko, po każdym kontakcie z nią tak mam. Jakoś się zbieram, jednak skrupulatnie psuję psychikę Kindze H. :D
   Całą niedzielę spędziłam w domu, więc właściwie nie ma o czym pisać. Wstałam rano, już trochę nerwowa, bo na następny dzień jest przecież poniedziałek... musiałam się pouczyć, potem było mi zimno i w sumie połowę dnia przeleżałam w łóżku, z ciepłą herbatą, pod kołdrą i oglądałam jakieś badziewne seriale.
   W nocy z niedzieli na poniedziałek nie mogłam spać, zasnęłam dopiero koło 5, a od 6 już dzwonił mi budzik. Przed 8 przyszła po mnie Plewniak, ale stwierdziłyśmy, że nie pójdziemy na pierwszą lekcję, więc siedziałyśmy na spokojnie u mnie w domu. Oczywiście nie mogło się zdarzyć bez wypadków, wylałam na plecak Marleny herbatę, na szczęście nie dużo i szybko wyschło. Poszłyśmy na drugą lekcję, a mianowicie język polski i M. śmiała się, że pewnie pani będzie ją pytać z treści lektury, której nie czytała, nie czytała nawet streszczenia i rzeczywiście... została spytana, no cóż... Ogólnie dzień minął sympatycznie, prawie dwie godziny na siatkówce, na której prawie doprowadziłam chłopaka do płaczu, bo przy zagrywce piłka trafiła z wielkim impetem w jego.. yhm, krocze. Złożył się na podłodze, myślałam, że naprawdę zacznie płakać!
   Jeśli chodzi o dziś, wtorek, to cóż... nie wyspałam się, poszłam do szkoły, zasypiałam na z. artystycznych, potem kartkówka z fizyki, jeju! Kochana pani pruła się o to, że mam na ławce zakreślacz, pozdrawiam... nieważne. Po fizyce dwugodzinny sprawdzian z j.polskiego, religia i dom, uwielbiam wtorki. Po 15 poszłam na zajęcia z tenisa, na których moja wychowawczyni powiedziała mi, że mnie zabije i to za co? Bo mam tróję z geografii, hm... nie wiem o co chodzi, ale spoko, przywykłam.
Wróciłam do domu i odpoczywam, a zaraz będę łapała się za naukę niemieckiego, bo jutro muszę iść napisać sprawdzian.
  Ach, właśnie... trzymajcie proszę za mnie kciuki, ponieważ jutro idę na zawody, mam nadzieję, że się nie zbłaźnię!
Całus. 

HAHAHA, jaka twarz. Pozdrawiam, muahaha. MAMO,TATO -  DLACZEGO

czwartek, 3 stycznia 2013

3 stycznia 2013

Cześć Wam, to pierwsza notka w 2013 roku. Jak się dla Was zaczął? Bo u mnie średnio, w pierwszy dzień chorowałam po Sylwestrze, w szkole przeciętnie i w ogóle jakoś tak momentami średnio. A jak u Was? Jakieś oceny zdążyliście już złapać? Cieszycie się, że wróciliście do szkoły? Ja muszę przyznać, że jak tam weszłam, zobaczyłam tych ludzi, których uwielbiam, to morda mi się zaczęła cieszyć.
Jak spędziliście Sylwestra? Bo u mnie było świetnie, bawiłam się bardzo fajnie, ale za rok nie popełnię jednego błędu, odczuwalnego dnia następnego, ugh...
W środę po dwóch lekcjach poszłam do domu, haha, jestem takim geniuszem. Wieczorem podskoczyłam do IKEI i kupiłam sobie kilka drobiazgów do pokoju. Nadal nie wiem, jaki akcent dobrać, bo wiem, że do białego będzie pasowało wszystko. Jak myślicie, jakie połączenie jest najlepsze? Myślałam nad akcentem: fioletowym/granatowym lub miętowym i pewnie będą też jakieś drobiazgi w czarnym.
Jeśli chodzi od dzisiejszy dzień... hmm. Skończyłam dziś zajęcia wyjątkowo wcześnie, jak na czwartek, bo w domu byłam już po 14, a zwykle jestem przed 17. Po szkole poszłam z Magdą do biblioteki, a potem na kebaba i muszę przyznać, że czasem rządzi mną sentyment i momentami brakuje mi jej, no, ale chyba tak to już jest, bo przyjaźni jednak chyba nie da się tak po prostu przekreślić i zapomnieć o wszystkim, nie? Poza tym dziś czeka mnie ciężka rozmowa z Ambrozją, muszę się psychicznie przygotować. Została mi nauka na chemię i skończenie prac na plastykę, a nie wiem, jakie mam zrobić, bo nie pamiętam, co oddawałam, brawo dla mnie.
Okej, sprawą, o której chciałam jeszcze napisać, jest paczka z Oriflame, która doszła do mnie chyba 27.12.
Co wzięłam dla siebie?
Perfumy - Enigma
Tusz do rzęs - Wonder Lash
Krem do ciała - Essentals
Ochronna pomadka do ust - Essentals 
Krem pachnie przecudownie. Perfumy są typowo kwiatowe = róża + paczula + jaśmin. Również mi się podobają. 

--
Na dzisiaj to tylko tyle, niestety muszę lecieć do nauki, wspaniała randka z chemią. Miłego wieczoru! :-)