poniedziałek, 31 grudnia 2012

Happy New Year!

KOCHANI! 
Życzę Wam szczęśliwego Nowego Roku, żebyście spełnili wszystkie swoje marzenia, postanowienia, żeby udało się Wam wszystko, za co tylko się zabierzecie. Jeśli chodzi o dzisiejszy dzień, Sylwester... "Wypijmy za złe chwile, by w Nowym Roku nie było ich tyle" - szalonego, tanecznego i może lekko pijanego Sylwestra! :* 

wtorek, 25 grudnia 2012

Buon Natale / Merry Christmas

Cześć, jak Wam minęła Wigilia? Dużo było jedzonka? Co lubicie najbardziej? Ja zjadłam tylko trzy pierogi, kawałek chałki i zupę, napiłam się łyka kompotu śliwkowego, aby ponownie uświadomić się, że nienawidzę jego smaku. FUJ. Nie przepadam za rybami, więc sandacz, karp i ogólnie wszystkie rybne potrawy u mnie odpadły i tak drogą eliminacji zjadłam tylko te pierogi i zupę, cóż... bywa. A jak u Was z prezentami? Dostaliście to, o czym marzyliście? Ja od przyjaciółek dostałam książkę "Na fejsie z moim synem" autorstwa Janusza L. Wiśniewskiego, dostałam jakąś szklaną figurkę, mam sobie wybrać jakieś perfumy ( apropo, jakich używacie? jakie polecacie?), fundowanie na zakupach, haha, i oczywiście pieniążki. Po Wigilii razem z Wiktorią poszłyśmy na pasterkę, gdzie widziałam sobie biedną +Agata Szajos , która musiała uciekać z kościoła, bo drogie panie el moherowy beret chciały już iść, uuu. Szaleństwo. Pod kościół po mnie i W. przyszedł Damian, Przemek, Kacper i Patryk, którzy na pasterkę też się wybrali, jednak do kościoła to nie doszli... cóż, różnie bywa. Dzisiaj, w pierwszy dzień świąt, jak co roku, byłam u babci na rodzinnym obiedzie. Nie przepadam za rodziną ze strony mojego taty, ugh. Chciałam jechać jutro na szopping, ale oczywiście wszystko jest zamknięte, powiedzcie mi, CO TO MA BYĆ. No nieważne.
Przedwczoraj pół dnia spędziłam w centrum handlowym, z którego wyszłam z odżywką do paznokci, oraz bluzką, ogromne zakupy, nie? Niestety, mimo tego, że obeszłam wiele sklepów, nie widziałam nic, co by mnie zauroczyło... zrobimy następne podejście. Po "zakupach" wróciłam na chwilkę do domu, zjadłam i poszłam z +Marlena Plewniak  do PLAZY (kolejne centrum handlowe), gdzie kupiłyśmy prezent dla H. i ja kupiłam sobie jeszcze szminkę NIVEA. Używacie jakichś ochronnych pomadek? Jakie lubicie najbardziej?
Żegnam się z Wami powoli, jutro pewnie napiszę, bo będę bawić się w supertajnego agenta, haha. KISS. :*

MOJE ZDOBYCZE (bez bluzki ._. ) :

I na pożegnanie coś, co powodować może koszmary: :D 


I kilka moich pytań do Was:
1. Jakie polecacie sklepy w centrach handlowych?
2. Jakie polecacie perfumy? 
3. Gdybyście malowali pokój, to do białego koloru, jaki akcent byście dodali?
4. DZIEWCZĘTA, wykonujecie jakieś ćwiczenia po świętach?:D Jeśli tak, jakie?




poniedziałek, 10 grudnia 2012

Everywhere is white!

Tak, właśnie. Wszędzie dominuje kolor biały. Jest on na drzewach, dachach, ulicach i nawet prószy na zmarzniętych ludzi. Zima to piękna pora roku. Bardzo mi się podoba ten nastrój, jaki panuje przez parę miesięcy, białych miesięcy...
Co u Was? Ja piątkowy wieczór i noc, a także sobotni poranek spędziłam razem z Agatą i Patrycją u Diany. Było świetnie, dziewczyny są genialne, naprawdę. Pierwszy raz jadłam taki makaron z chińskiej restauracji. Wzięłam sobie z jakimś sosem słodko-ostrym i ostrymi warzywami, dla mnie było w sam raz, tylko za mało kurczaka, haha. Oczywiście nażarłyśmy się, jak świnie, bo jakże by inaczej... Najpierw to chińskie jedzenie, potem zrobiłyśmy kurczaczki w mleku i kokosie, frytki i sos tzatziki, pyszne! Jakieś chipsy, żelki, hektolitry picia i nocne, wspaniałe rozmowy. Co byśmy zrobili bez przyjaciół? Wyobrażacie sobie życie bez nich?
Wczoraj byłam u Agaty, robiłyśmy jakiś zasrany projekt jakiegoś stroju, beznadziejne to coś, co to w ogóle za pomysł szanownej Ambrozji? Ogólnie ta niedziela zleciała mi bardzo szybko, czy Wy też tak macie, że ostatnio czas Wam zasuwa jak szalony? 
Dzisiaj od rana miałam dobry humor, jak wyszłam z domu, to śmiałam się nawet z tego, że jest tak zimno, jakoś wszystko mnie cieszyło. I like it. Jak w szkole? Hmm. OK, oprócz tego, że zawaliłam kartkówkę z historii, no cóż... Polecam spisywanie pracy domowej z Bijałd, haha. Dostałam dzisiaj piąteczkę z chemii, liczę na dobrą ocenę na koniec, po poprzednim roku to zupełna odmiana... 
Potem poszłam razem z H. do sali, ubrałyśmy już choinkę, zrobiłyśmy gazetkę, przyszedł K., na którego nakrzyczałam, możliwe, że sprawiłam mu przykrość, ale jakoś mnie przykro z tego powodu nie jest, ponieważ powiedziałam samą prawdę... Jakoś da sobie z tym radę, nikt nie mówił, że życie jest super słodkie i fajne, prawda? 
A jak u Was? Jak idą przygotowania do świąt? Co pieczecie? Dekoracje kupione? Ograniczacie się, jeśli chodzi np o bombki, łańcuchy, czy raczej dajecie ich bardzo dużo? 
Z Martynką *-* 

Zostało 14 dni...


Całuski. :-*

poniedziałek, 3 grudnia 2012

Closer and closer to Christmas / Coraz bliżej święta

Witam Was w już dosyć świątecznym nastroju. Za oknem przykryte białym puchem dachy, samochody i drzewa, ja siedzę z kubkiem ciepłego kakaa w ręce i mam się całkiem dobrze. Dzisiejszy dzień nie był wyjątkowo męczący, po lekcjach udałam się do sali, by ją udekorować, nadać jej właśnie takiego świątecznego "smaku", dużo nie zrobiłam, ale nieważne. :D Nie wiem czy pisałam kiedyś na blogu, że moja znajoma zamawia mi odżywkę do paznokci - Nail tek - miała ją zamawiać już ponad miesiąc temu, ale wypadło jej z głowy, nie szkodzi. Dzisiaj ją już odebrałam, pierwsze warstwy znajdują się na moich paznokciach. Ogólnie będzie to wymagało ode mnie sumienności, ponieważ "zabieg" trwa minimum 3 miesiące, a przy paznokciach będę musiała robić porządek każdego dnia, ale mam nadzieję, że będą efekty.
Nail tek II - INTENSIVE THERAPY & Nail Tek Foundation II
W niedzielę razem z Szajos, Kwiatkowskim, Szociem, Bajkiem, Szpakowskim (moim tajnym agentem), Jędras, Bijałd i Plewniak byliśmy na siatkówce, było nawet fajnie, ale mnie poniosły nerwy i darłam mordę, jak to by Plewniak powiedziała - jak zwykle. AGATO, przepraszam raz jeszcze i obiecuję poprawę, obiecuję, że następnym razem już nie będę. :* 
Była z nami nasza pani od historii ze swoją dwuletnią córką Wiktorią, haha, taka śmieszna ta mała. :D
Jak już się "cofamy" w  czasie, to wspomnę, że w sobotę byłam "na zakupach", oczywiście... jak poszłam w celu kupienia czegoś, to nie widziałam nic ciekawego, też tak macie? Jedynie w Mohito i w Bershce widziałam dwie fajne bluzki, jednak w obu prześwitywał stanik i ogólnie widać było nawet wcięcie w talii, jeśli będę chciała to uwidocznić, to wyjdę bez bluzki, ugh... 
Reasumując kupiłam gofra, którego zdjęcia nie wstawię, bo połowę zjadłam na miejscu, a połowę, której już oczywiście nie mogłam, wyrzuciłam. Ale, ale, ale... z ciuchów zakupiłam sobie piżamę, a w sumie to w "zestawie" była bluzka i krótkie, granatowe spodenki w białe kropki. :D
Zestaw kupiłam w H&M za ok. 60 zł, więc spoko. 
Miałam upiec ciasto - kakaowo-krówkowe, ale jak wróciłam już wieczorem z moich superhiperekstra zakupów, to nie chciało mi się nawet ruszyć tyłka po produkty, zrobię w następny weekend, ale to już na sto procent, bo komuś obiecałam, więc muszę dotrzymać słowa. :D 
Jeśli chodzi o zawody, cóż... zawiodłam się bardzo, nie pisałam po nich, bo obawiam się, że w mojej notce roiłoby się od przekleństw, ponieważ byłam wściekła na siebie i ogólnie na wszystko, co mnie otaczało... Nie wypadłyśmy najgorzej, ale mogło być o wiele lepiej, na ostatnim mecz byłyśmy już takie zmęczone, ze wszystkie stały na tej sali jak takie, za przeproszeniem, cipy i żadnego ruchu, zero walki, tragedia jakaś, naprawdę... Nie będę się już dłużej denerwować, bo na samą myśl o tym zaczyna mnie boleć brzuch, haha, szalona ja. 
W PIĄTEK WBIJAMY DO DIANY LUB SZAJOS. CHCĘ PIĄTEK, TERAZ, JUŻ! <3
Na razie całuję i zostawiam Was, mam nadzieję, że tym razem nie na długo.