poniedziałek, 31 grudnia 2012

Happy New Year!

KOCHANI! 
Życzę Wam szczęśliwego Nowego Roku, żebyście spełnili wszystkie swoje marzenia, postanowienia, żeby udało się Wam wszystko, za co tylko się zabierzecie. Jeśli chodzi o dzisiejszy dzień, Sylwester... "Wypijmy za złe chwile, by w Nowym Roku nie było ich tyle" - szalonego, tanecznego i może lekko pijanego Sylwestra! :* 

wtorek, 25 grudnia 2012

Buon Natale / Merry Christmas

Cześć, jak Wam minęła Wigilia? Dużo było jedzonka? Co lubicie najbardziej? Ja zjadłam tylko trzy pierogi, kawałek chałki i zupę, napiłam się łyka kompotu śliwkowego, aby ponownie uświadomić się, że nienawidzę jego smaku. FUJ. Nie przepadam za rybami, więc sandacz, karp i ogólnie wszystkie rybne potrawy u mnie odpadły i tak drogą eliminacji zjadłam tylko te pierogi i zupę, cóż... bywa. A jak u Was z prezentami? Dostaliście to, o czym marzyliście? Ja od przyjaciółek dostałam książkę "Na fejsie z moim synem" autorstwa Janusza L. Wiśniewskiego, dostałam jakąś szklaną figurkę, mam sobie wybrać jakieś perfumy ( apropo, jakich używacie? jakie polecacie?), fundowanie na zakupach, haha, i oczywiście pieniążki. Po Wigilii razem z Wiktorią poszłyśmy na pasterkę, gdzie widziałam sobie biedną +Agata Szajos , która musiała uciekać z kościoła, bo drogie panie el moherowy beret chciały już iść, uuu. Szaleństwo. Pod kościół po mnie i W. przyszedł Damian, Przemek, Kacper i Patryk, którzy na pasterkę też się wybrali, jednak do kościoła to nie doszli... cóż, różnie bywa. Dzisiaj, w pierwszy dzień świąt, jak co roku, byłam u babci na rodzinnym obiedzie. Nie przepadam za rodziną ze strony mojego taty, ugh. Chciałam jechać jutro na szopping, ale oczywiście wszystko jest zamknięte, powiedzcie mi, CO TO MA BYĆ. No nieważne.
Przedwczoraj pół dnia spędziłam w centrum handlowym, z którego wyszłam z odżywką do paznokci, oraz bluzką, ogromne zakupy, nie? Niestety, mimo tego, że obeszłam wiele sklepów, nie widziałam nic, co by mnie zauroczyło... zrobimy następne podejście. Po "zakupach" wróciłam na chwilkę do domu, zjadłam i poszłam z +Marlena Plewniak  do PLAZY (kolejne centrum handlowe), gdzie kupiłyśmy prezent dla H. i ja kupiłam sobie jeszcze szminkę NIVEA. Używacie jakichś ochronnych pomadek? Jakie lubicie najbardziej?
Żegnam się z Wami powoli, jutro pewnie napiszę, bo będę bawić się w supertajnego agenta, haha. KISS. :*

MOJE ZDOBYCZE (bez bluzki ._. ) :

I na pożegnanie coś, co powodować może koszmary: :D 


I kilka moich pytań do Was:
1. Jakie polecacie sklepy w centrach handlowych?
2. Jakie polecacie perfumy? 
3. Gdybyście malowali pokój, to do białego koloru, jaki akcent byście dodali?
4. DZIEWCZĘTA, wykonujecie jakieś ćwiczenia po świętach?:D Jeśli tak, jakie?




poniedziałek, 10 grudnia 2012

Everywhere is white!

Tak, właśnie. Wszędzie dominuje kolor biały. Jest on na drzewach, dachach, ulicach i nawet prószy na zmarzniętych ludzi. Zima to piękna pora roku. Bardzo mi się podoba ten nastrój, jaki panuje przez parę miesięcy, białych miesięcy...
Co u Was? Ja piątkowy wieczór i noc, a także sobotni poranek spędziłam razem z Agatą i Patrycją u Diany. Było świetnie, dziewczyny są genialne, naprawdę. Pierwszy raz jadłam taki makaron z chińskiej restauracji. Wzięłam sobie z jakimś sosem słodko-ostrym i ostrymi warzywami, dla mnie było w sam raz, tylko za mało kurczaka, haha. Oczywiście nażarłyśmy się, jak świnie, bo jakże by inaczej... Najpierw to chińskie jedzenie, potem zrobiłyśmy kurczaczki w mleku i kokosie, frytki i sos tzatziki, pyszne! Jakieś chipsy, żelki, hektolitry picia i nocne, wspaniałe rozmowy. Co byśmy zrobili bez przyjaciół? Wyobrażacie sobie życie bez nich?
Wczoraj byłam u Agaty, robiłyśmy jakiś zasrany projekt jakiegoś stroju, beznadziejne to coś, co to w ogóle za pomysł szanownej Ambrozji? Ogólnie ta niedziela zleciała mi bardzo szybko, czy Wy też tak macie, że ostatnio czas Wam zasuwa jak szalony? 
Dzisiaj od rana miałam dobry humor, jak wyszłam z domu, to śmiałam się nawet z tego, że jest tak zimno, jakoś wszystko mnie cieszyło. I like it. Jak w szkole? Hmm. OK, oprócz tego, że zawaliłam kartkówkę z historii, no cóż... Polecam spisywanie pracy domowej z Bijałd, haha. Dostałam dzisiaj piąteczkę z chemii, liczę na dobrą ocenę na koniec, po poprzednim roku to zupełna odmiana... 
Potem poszłam razem z H. do sali, ubrałyśmy już choinkę, zrobiłyśmy gazetkę, przyszedł K., na którego nakrzyczałam, możliwe, że sprawiłam mu przykrość, ale jakoś mnie przykro z tego powodu nie jest, ponieważ powiedziałam samą prawdę... Jakoś da sobie z tym radę, nikt nie mówił, że życie jest super słodkie i fajne, prawda? 
A jak u Was? Jak idą przygotowania do świąt? Co pieczecie? Dekoracje kupione? Ograniczacie się, jeśli chodzi np o bombki, łańcuchy, czy raczej dajecie ich bardzo dużo? 
Z Martynką *-* 

Zostało 14 dni...


Całuski. :-*

poniedziałek, 3 grudnia 2012

Closer and closer to Christmas / Coraz bliżej święta

Witam Was w już dosyć świątecznym nastroju. Za oknem przykryte białym puchem dachy, samochody i drzewa, ja siedzę z kubkiem ciepłego kakaa w ręce i mam się całkiem dobrze. Dzisiejszy dzień nie był wyjątkowo męczący, po lekcjach udałam się do sali, by ją udekorować, nadać jej właśnie takiego świątecznego "smaku", dużo nie zrobiłam, ale nieważne. :D Nie wiem czy pisałam kiedyś na blogu, że moja znajoma zamawia mi odżywkę do paznokci - Nail tek - miała ją zamawiać już ponad miesiąc temu, ale wypadło jej z głowy, nie szkodzi. Dzisiaj ją już odebrałam, pierwsze warstwy znajdują się na moich paznokciach. Ogólnie będzie to wymagało ode mnie sumienności, ponieważ "zabieg" trwa minimum 3 miesiące, a przy paznokciach będę musiała robić porządek każdego dnia, ale mam nadzieję, że będą efekty.
Nail tek II - INTENSIVE THERAPY & Nail Tek Foundation II
W niedzielę razem z Szajos, Kwiatkowskim, Szociem, Bajkiem, Szpakowskim (moim tajnym agentem), Jędras, Bijałd i Plewniak byliśmy na siatkówce, było nawet fajnie, ale mnie poniosły nerwy i darłam mordę, jak to by Plewniak powiedziała - jak zwykle. AGATO, przepraszam raz jeszcze i obiecuję poprawę, obiecuję, że następnym razem już nie będę. :* 
Była z nami nasza pani od historii ze swoją dwuletnią córką Wiktorią, haha, taka śmieszna ta mała. :D
Jak już się "cofamy" w  czasie, to wspomnę, że w sobotę byłam "na zakupach", oczywiście... jak poszłam w celu kupienia czegoś, to nie widziałam nic ciekawego, też tak macie? Jedynie w Mohito i w Bershce widziałam dwie fajne bluzki, jednak w obu prześwitywał stanik i ogólnie widać było nawet wcięcie w talii, jeśli będę chciała to uwidocznić, to wyjdę bez bluzki, ugh... 
Reasumując kupiłam gofra, którego zdjęcia nie wstawię, bo połowę zjadłam na miejscu, a połowę, której już oczywiście nie mogłam, wyrzuciłam. Ale, ale, ale... z ciuchów zakupiłam sobie piżamę, a w sumie to w "zestawie" była bluzka i krótkie, granatowe spodenki w białe kropki. :D
Zestaw kupiłam w H&M za ok. 60 zł, więc spoko. 
Miałam upiec ciasto - kakaowo-krówkowe, ale jak wróciłam już wieczorem z moich superhiperekstra zakupów, to nie chciało mi się nawet ruszyć tyłka po produkty, zrobię w następny weekend, ale to już na sto procent, bo komuś obiecałam, więc muszę dotrzymać słowa. :D 
Jeśli chodzi o zawody, cóż... zawiodłam się bardzo, nie pisałam po nich, bo obawiam się, że w mojej notce roiłoby się od przekleństw, ponieważ byłam wściekła na siebie i ogólnie na wszystko, co mnie otaczało... Nie wypadłyśmy najgorzej, ale mogło być o wiele lepiej, na ostatnim mecz byłyśmy już takie zmęczone, ze wszystkie stały na tej sali jak takie, za przeproszeniem, cipy i żadnego ruchu, zero walki, tragedia jakaś, naprawdę... Nie będę się już dłużej denerwować, bo na samą myśl o tym zaczyna mnie boleć brzuch, haha, szalona ja. 
W PIĄTEK WBIJAMY DO DIANY LUB SZAJOS. CHCĘ PIĄTEK, TERAZ, JUŻ! <3
Na razie całuję i zostawiam Was, mam nadzieję, że tym razem nie na długo. 



wtorek, 27 listopada 2012

Sour times

Zrozumiałam, że tęsknię do kogoś, dla kogo będę ważna
--
Cześć, chciałam dać znać, że żyję i jakoś sobie radzę ogólnie ze wszystkim. Okazało się, że zawody są jednak jutro i druga tura w piątek, więc muszę się niebawem położyć, żeby jakoś na nich żyć i w miarę grać. Od kilku dni zabierałam się za napisanie tutaj notki, ale jakoś nie miałam weny i dzisiaj też jej nie mam, więc wybaczcie, postaram się napisać coś jutro.
A co u Was? Wiecie, jak blisko już święta? Strasznie się cieszę, a w następnym tygodniu ma padać śnieg, więc będzie ta atmosfera. Jedyna, niepowtarzalna, wyjątkowa. Lubicie święta? 

środa, 21 listopada 2012

Hi. ;p

Witam Was, będę się streszczać, ponieważ jestem zmęczona, a jeszcze muszę się pouczyć, wspaniale.
Na pierwszy ogień idą zawody z siatkówki - nie było najgorzej, ale to nie był tak zupełnie mój dzień, nie wszystko mi wychodziło, ale po tym, jak dostałam opieprz od mojej pani, to jakoś wzięłam się a garść, nie wiem dlaczego, ale jakoś zawsze mnie to motywuje. Jeden mecz przegrałyśmy, ale drugi wygrałyśmy w setach 2:0, więc dostałyśmy się do półfinału, który odbędzie się 30.11 - wtedy też mam noc filmową, mam nadzieję, ze będzie fajnie, już są plany. Myślałyśmy z Asią nad uatrakcyjnieniem tej nocki, haha. Zobaczymy, jak to tam wyjdzie.
Zawody z tenisa - cóż, dostałam pochwałę, wygrałam pierwszy mecz, drugi przegrałam, ale wylosowałam niesamowicie silną przeciwniczkę i byłam nawet zadowolona z wyniku, chociaż no wiadomo... zawsze może być lepiej, zobaczymy, jak będzie za rok... albo po prostu na kolejnych zawodach, bo odbędą się już w grudniu/styczniu.
Dzisiaj dzień zleciał mi bardzo szybko, miałam nie iść na zajęcia teatralne, ale wyszło tak, że poszłam, miałam zostać chwilę, jednak była tak fajna atmosfera, że jakoś nie mogłam opuścić tych ludzi. *.*
K. znów wpada w depresję, jak mi przykro, hahahahaha. Czujecie, że ktoś się na mnie obraził, bo jestem "we wszystkim" lepsza od niego? Trochę egoistyczne, no, ale okej.
Mam nadzieję, że jutrzejszy dzień minie fajnie, ale na ogół czwartkom dawałam wieczorem wielki plus, tylko akurat jutro mam sprawdzian z biologii, którego trochę się obawiam. Ogólnie ogarniam materiał, bo przecież i tak musiałam wszystko wkuwać na konkurs, jednak jakoś tak się stresuję... :D

Nie wiem co Ty myślisz ale lepiej tylko myśl, bo podejdziesz za blisko to zarobisz u mnie w pysk. 
Tylko weź mnie szturchnij, a jutro Twoja mama może nie poznać córki.


niedziela, 18 listopada 2012

Trening, babcia, IKEA / Workout, grandmother / IKEA

Witajcie moi kochani. Dzisiejszy dzień był pracowity i muszę przyznać, że jestem trochę zmęczona i lekko zestresowana przed jutrzejszymi zawodami. Wczoraj całą noc przegadałam na skypie, poszłam spać koło piątej, a wstałam już o ósmej. O 12 byłam już w szkole i ćwiczyłyśmy, żeby jutro nie dać plamy. Po trwającym trzy godziny "treningu" poszłam do babci na obiadek, na dodatek spotkała mnie niespodzianka, bo na deser moja kochana babcia zrobiła muffinki, które uwielbiam. *__* Po wyjściu od babci ruszyłam w stronę Kwiatkowskiego, dobrze, że akurat miałam jechać z nim do IKEI, bo wziął mi reklamówkę, myślałam, że nie dojdę z nią do domu, bo przez całą drogę, którą ją niosłam (od babci do K. to jakieś 5 minut, haha) zrobiły mi się takie dziwne odciski od niej na palcach, a to bolało! Więc z Piotrem poszliśmy na chwilę do mnie, bo z racji tego, iż moja mama jest chora, musiałam przed wyjściem do sklepu wyprowadzić psy na dwór. Po krótkim spacerze z pupilami razem z K. wsiedliśmy do autobusu i ruszyliśmy na Ikeę. Oglądałam meble do sypialni i znalazłam fajne biurko, krzesło, TOALETKĘ (<3), szafę, lustro i lampkę. Jak obliczyłam cenę, tego, co chciałabym kupić, to wyniosło mnie jakieś 6000 zł, wspaniale. ._. Wszystkie meble, które oglądałam, były białe, oprócz tej lampki, która jest mi niesamowicie potrzebna, bo będzie stała przy moim łóżku, a z racji tego, że często czytam wieczorami to bardzo mi się przyda... Zobaczymy, jakoś to ogarnę w najbliższym czasie.
Jeszcze przed treningiem spotkałam się na chwilę z A., bo Paulina zostawiła u niej mój szal z iloko, a o to i on:
Muszę przyznać, ze jestem zadowolona, bo fajnie mi grzeje moją szyjkę i jest taki rozciągliwy, wygodny. Myślałam, że będzie trochę jaśniejszy, ale nic nie szkodzi, taki tez mi się bardzo podoba. *.*
Żegnam się z Wami i ściskam bardzo mocno. :*
--
Standardowo pytania możecie zadawać na ASK.FM - chętnie odpowiem na wszystkie. :-) Jeśli chcecie, to oczywiście będą video. 
--
Dobrej nocy i miłego poniedziałku.
Kliknij, aby była lepsza jakość!


czwartek, 15 listopada 2012

Free moment, pizza, friends = good time!

Dzisiaj nie byłam na zajęciach u pani P., ponieważ jej córka się pochorowała i musiała wracać do domu i jechać z nią do lekarza, a więc po szkole udałam się razem z Hofman do Plewniak i odpowiadałyśmy w formie video na ask.fm. Jak zwykle była masa śmiechu, rzucania się i głupich docinek, haha. Najpierw jak przyszłyśmy do Marleny to zjadłyśmy kluski na parze i razem z Kingą rzucałyśmy się i piszczałyśmy, bo u P. w domu działy się dziwne rzeczy, które przyprawiały nas o... w sumie tylko o głośne piski, ucieczki i gęsią skórkę. Potem zamówiłyśmy sobie pizzę "z kabanosem, bez oregano" LOOL! Pochłonęłyśmy jedzonko popijając to hektolitrami pepsi, to się nazywa zdrowe żywienie... Dzień spisany na pewno na plus, ogrooomny plus. 
Jeśli chodzi o szkołę, to jestem bardzo zadowolona, bo dostałam 6,5 z WOSu, trzy piątki i szóstkę z historii i 5+ z niemieckiego. Jestę szwabę. :D 
Wczoraj M. przyszła do mnie rano, wypiłyśmy kawę, posłuchałyśmy muzyki i porobiłyśmy sobie zdjęcia, a efekt tego dodam na końcu notki, haha. Z dnia na dzień coraz głębiej utwierdzam się w przekonaniu, że ona normalna nie jest. 
Jutro jest już piątek, to mnie bardzo cieszy, ale muszę jeszcze pouczyć si na historię, bo jutro sprawdzian, a w weekend powtórzę chemię i pouczę się geografii, wspaniale. ._. 
A jak Wam minął ten tydzień? Trzecioklasiści, jak wypadł test? Trudno było? Który według Was był najgorszy?

Zmykam się edukować. :* 
PS. Niebawem chyba jakaś sesja z moim ukochanym fotografem Dufaj <3 :*
--
Jeśli chcecie, to możecie pytać W TYM LINKU, bardzo chętnie odpowiem na wszystko. :-) 

wtorek, 13 listopada 2012

OKAY

Wczoraj zastanawiałam się, czy dodać notkę, taką doublenote w sumie, bo była u mnie Hofman i pisałybyśmy sobie razem, jednak za dużo się śmiałam, zbyt długo rozmawiałam i nie wyszło, ale nic nie szkodzi, kiedyś to nadrobię. Chciałam także porobić sobie zdjęcia z Kingą, ale potem jakoś straciłyśmy obie nastrój, co nie zmienia faktu, że zarówno wczorajszy, jak i dzisiejszy dzień zaliczam do udanych. :D
Wczoraj, w poniedziałek, mieliśmy akademię z okazji Dnia Niepodległości i powiem Wam, ze wyszła fajnie, tylko nie wczytywał się kabaret i musiałam kombinować, biegać i przepraszać, a przecież przepraszać powinna moja nauczycielka, jednak ona to całą sytuacją było bardziej przejęta niż ja, więc obawiam się, że nie potrafiłaby się nawet wysłowić, nieważne. :D Po szkole poszłam do Plewniak na dziki melanż z kotletem, ogórkiem i chlebem, szalone my! Następnie udałam się na chwilkę do domu, zmieniłam spódnicę na jeansy, buty na obcasie na tenisówki i ruszyłam na siatkówkę, gdzie dowiedziałam się, że racji tego, iż jestem w reprezentacji szkoły, to w poniedziałek idę na zawody, a więc kolejny dzień nauki mi przepadnie, ojej. :D We wtorek mam kolejne zawody z tenisa, więc znowu powtarza się sytuacja - od czterech tygodni we wtorki nie ma mnie w szkole, haha.
Dzisiaj rano razem z H. wstałyśmy i wyszłyśmy sobie na spacer. Bardzo rano, ponieważ o 5:30 już maszerowałyśmy. Poszłyśmy, posiedziałyśmy, wracając kupiłyśmy sobie po hot-dogu, z którego wyrzuciłam kabanosa oczywiście, więc zjadłam bułkę z sosem, wspaniale! :D Oczywiście wydarzyła się pewna sytuacja, przez którą zaczęłam się stresować, ale nieważne. Koło 15:30 wyszłam z domu i ruszyłam na zajęcia z tenisa, a w sumie pograłam dzisiaj maksymalnie 7 setów, ale jakoś tam się rozruszałam w każdym razie. Wróciłam do domu, troszkę ogarnęłam i za jakiś czas pójdę zrobić sobie coś na kolacje. Co najbardziej lubicie jeść wieczorem? Wasze posiłki wtedy są lekkie czy raczej obfite?


niedziela, 11 listopada 2012

End of the weekend...

No i dzisiaj jest już niedziela, jest po 20. Muszę przyznać, że świetnie spędziłam dzień. Najpierw poszłam z H. do babci na obiad, potem poszłyśmy po Penkejową i dołączyła do nas Plewniak. Pogadałyśmy, pośmiałyśmy się i powspominałyśmy dzieciństwo. Pamiętacie te bajki? Domisie, Trzy świnki, Mustang, Pocahontas i wiele innych. Jakie Wy oglądaliście? Co najbardziej Wam się nich podobało? Ja często siedząc w niedzielę z tatą oglądałam "Asterix i Obelix" - leciało w odcinkach, bodajże na polsacie o 9tej. JEJU! Dzieciństwo wywołuje u mnie uśmiech i masę pozytywnych wspomnień. Myślałyśmy też o tych piosenkach, których słuchałyśmy m.in  Asereje/Aserehe, haha. I te dzikie tańce! :D A Wam jakieś piosenki szczególnie zapadły w pamięć? Wracacie chętnie do jakichś? 
Już jutro jest u nas akademia z powodu obchodów Dnia Niepodległości, cieszę się, że wyleczyło mi się gardło, już mówię w porządku i nie kaszlę. Po piątkowym koncercie bałam się, że nie wyduszę z siebie słowa, ale na szczęście jest okej, haha. 
Chcemy się wybrać z M., Sz. i H. na Paranormal Activity 4 do kina. Był ktoś? Opłaca się iść czy to wyrzucanie kasy w błoto? Oglądałam ogólnie wszystkie poprzednie części i według mnie najlepsza była 1, reszta już taka trochę naciągana. Ogólnie lubicie oglądać horrory? Ja strasznie, tylko rzadko kiedy spotykam się z takim, który wywołuje chociaż subtelny dreszczyk emocji. 

Kończę powoli, bo muszę zrobić jeszcze notatkę o USA i może jeszcze trochę poczytam, mam ogromną ochotę na herbatę, zimno mi!

Zapraszam na bloga: http://1honesty1is1the1key1.blogspot.com/ - dziewczyna wyznaje obserwację za obserwację. :D 

AGATO, NIE STRESUJ SIĘ, SŁOŃCE! Everything gonna be okay! :* 


czwartek, 8 listopada 2012

Nevermind.

Dzisiejszy dzień w sumie zaliczam do udanych, wszystko czego się "dotknęłam" to mi wyszło. Złapałam kilka pozytywnych ocen, ale na jutro i tak jeszcze trochę nauki i weekend też nie zapowiada się zbyt leniwie.
Jeśli chodzi o wtorkowy konkurs, to muszę przyznać, że razem z Szajos i z Dianą nie byłyśmy zbyt zadowolone, były pytania, na które w ogóle nie byłyśmy przygotowane, strasznie trudno było tam w ogóle coś napisać haha, masakra ogólnie, ale cóż... zobaczyłyśmy przynajmniej, jak to wygląda. W poniedziałek w szkole będę narratorem z okazji Dnia Niepodległości, mam nadzieję, że jakoś to wyjdzie, bo zamieszanie jest ogromne. Dzisiaj z Bijałd spędziłyśmy w szkole dodatkowo dobre 40 minut, jak nie godzinę, bo zgrywałyśmy jakąś muzykę, zmieniałyśmy formaty, ustawiałyśmy i różne takie bzdety, więc dzisiaj w domu znów byłam koło godziny 18:10. Z dnia na dzień coraz bardziej przekonuję się do faktu, że uwielbiam moją panią od WOSu i historii, genialna kobieta!
Ogólnie dzisiaj było pracowicie - pisałam sprawdzian z matematyki, kartkówkę z WOS'u i niemieckiego, zdawałam coś na biologii, potem była próba...
20.11 znów idę na zawody z tenisa stołowego - oczywiście dowiedziałam się o tym kilka dni temu i to tylko dzięki temu, że wtargnęłam na ten temat, obawiam się, że inaczej mogłabym ponownie usłyszeć o tym, że mam iść, trzy dni wstecz, wspaniale...
Hahah, była dobra matematyka - jakieś głupawki z Szajos, łaskotanie, tykanie, wbijanie sobie cyrkli, rzucanie w Kwiatkowskiego i Jabłońskiego kartkami - jak dzieci w przedszkolu. AGATO, uwielbiam Cię. <3
Potem niemiecki z Hofman, haha, KINGO - jesteś głupia i śmieszna, lol. :D Fakt, że śmiejemy się ze słowa "szynka" chyba nie pokazuje nas w zbyt dobrym świetle.
Tak, podsumowując. Jest ok.
A jak u Was? Jak mijają dni, tygodnie? Powiem Wam, że ja osobiście czekam na święta... *_*
Miłego wieczoru, dobrej nocy i kolorowych snów. :*
Haha, mamuśka kupiła mi tabliczkę z moim imieniem. :D 


poniedziałek, 5 listopada 2012

I'm worried about tomorrow...

Cześć Wam. Dzisiaj tak postaram się napisać coś na szybko, ale niezbyt chaotycznie. Śpieszę się, ponieważ jutro mam konkurs z biologii (możecie życzyć mi powodzenia:D), więc muszę się jeszcze pouczyć, a materiału dużo do ogarnięcia. To karygodne, aby kazać uczniom przychodzić pod szkołę o godzinie 6:30! O 6:53 mam już autobus i jadę do Conignr, Cignatury, Coninatury... ach! Nawet nie wiem, gdzie jadę...
Dzisiejszy dzień troszkę ciężki, po raz drugi podeszliśmy do nakręcania filmu na zajęcia medialne, w sądzie, dziś już wyszło, tylko było ogólnie kilka spin, podam jakaś padaka z Bijałd. UWIELBIAM JĄ *.* Magda, lofczimax, haha <3 

Obydwie ciągle się rozśmieszałyśmy, jak mnie malowała, to stwierdziła, że czuje się trochę, jak... haha, ona wie jak, czubek. :D 
Potem oczywiście bieg na tramwaj, bo mógł uciec, wszyscy się rzucili, nikt nawet nie powiedział "Do widzenia" pani, no trudno, jakoś to przeżyje... 

W weekend kupiłam sobie płaszcz i sweterek, oto i zakup mój:

Dzisiaj na matematyce pan K. stwierdził, że jestem su*ą, ZAPAMIĘTAM TO SOBIE, PIOTR!!!! 
W sądzie mieliśmy wszyscy potem jakąś głupawkę, nikt nie zajmował się tym, czym powinien, więc co chwilę tylko ochran od pani A., ale jakoś nakręciliśmy. 

Zbieram się do jakiejś może nauki albo czegoś tam innego, haha. CYA :*
---
BĘDĘ MIAŁA RODZEŃSTWO, OMFG *.*

czwartek, 1 listopada 2012

I want be subtle!

No cześć. Potrzebuję rozmowy, cholernie jej potrzebuję... nie wiem o czym, nie mam konkretnego tematu do omówienia, po prostu muszę porozmawiać. Nie potrafiłabym teraz określić, jakie cechy miałby mieć mój rozmówca. Wiem, kim by mógł być. Jest jedna osoba, z którą potrzebuję konwersacji, ale na owego rozmówcę muszę jeszcze poczekać. Niedługo, ale co mam zrobić, jeśli takiego kogoś potrzebuję właśnie teraz, w tej chwili? Mogę się jedynie zadowalać rozmową z innymi, wspaniałymi ludźmi, jutro czeka mnie spacer z Hofman, może trochę się wygadam, potem ogarniemy plazę z Plewniak, zobaczę co z tego wyjdzie, chcę poszukać jakichś fajnych ciuchów, może na trochę zapomnę o dziwnych czynnikach wpływających na mój nastrój. 

Aktualnie siedzę w łóżku, przykryta ciepłą kołdrą, czytam książkę autorstwa Janusza Wiśniewskiego pod tytułem " Samotność w Sieci ", jest wspaniała, dodatkowo piję napój NEXT - kojarzy mi się to z dobrym dniem spędzonym z H i spotkaniem bardzo, bardzo, bardzo fajnej osoby, oh god. "To co, wbijamy, tak?"
- tylko Kinga będzie wiedziała o co chodzi, sorry - te kontakty wzrokowe, omfg. 

Jest dzień Wszystkich Świętych, boli mnie to, że już nigdy nie będę miała okazji porozmawiać, przytulić się, usłyszeć osoby, bardzo ważnej dla mnie osoby, która odeszła w zeszłym roku, za 26 dni jest rocznica Jej śmierci. Czasem zastanawiam się, po co tak cholernie przywiązujemy się do niektórych osób, spędzamy z nimi tyle czasu, skoro i tak wszystkich tracimy. Z jednymi rozłącza nas śmierć, z drugimi KTOŚ, z trzecimi zaniedbanie, a z czwartymi coś, czego nie da się opisać. Tracimy ich po prostu z dnia na dzień i nic nie możemy zrobić z tym, że się od nich oddalamy. Czasem to boli, ale da się z tym żyć. 
Kończę, wracam do zatruwania życia Kindze na gg, pa.  
Jest tu jeszcze książka Stephena Kinga "Stukostrachy" - wczoraj kupiłam, jak przeczytam, to zdam recenzję. 
----
"Najważniejsze to być silnym, wicher silne drzewa głaszcze"

poniedziałek, 29 października 2012

Crazy, crazy!

Cześć! O matko, coś dzieje się z moim biednym mózgiem, nie zachowuję się normalnie. Jestem chora, leżę w łóżku i jem czekoladki, są przeprzeprzepyszne! Dodatkowo piszę z jakimiś świrami typu Szajos czy Dufaj, skończyłam z Hofman,  poszła się topić, ojej. Z racji tego, że jestem chora, to dzisiaj zostałam w domu. Cały dzień siedziałam i się grzałam pod kołdrą, grałam w simsy, czytałam i zrobiłam notatki z niemieckiego. Wyszłam na chwilę z domu - do biedronki i z psami na spacer, poczułam zimę. 
Chwilę wcześniej wpadła do mnie Plewniak, ona jest chora ._. z kim ja się zadaję, omfg. 
Jutro sobie miałam iść na tenisa, pomimo tego, ze jestem chora, świetnie, ale okazało się, ze go nie ma. W środę jest koszykówka, ale jeśli mam się tam udusić, to nie pójdę, tylko posiedzę na teatralnych, ojej, ten czas wolny. W czwartek już jedno ze świąt, trzeba będzie połazić po cmentarzach, jaka rozrywka, uuu. 
Chciałabym coś jeszcze napisać, ale męczy mnie jakieś ADHD i ciągle robię coś innego i w ogóle mam taką głupawkę, że whoa! Widać zresztą po niesamowicie chaotycznym wpisie! :D
DUFAJ, masz downa. ._.
SZAJOS, jesteś psychiczna ._.
KFIATKOFSKI, zlałeś mnie ciepłym moczem ._.
HAHAHAHAHA, ZDJĘCIA Z ROZPRAWY, HAHAHA.

czwartek, 25 października 2012

Uuu! :D

Czołem w masło. 
Dzisiaj już czwartek, jeszcze tylko jutro i weekend! Strasznie się cieszę, bo jestem nieco zmęczona. Tyle uczyłam się na biologię, odrabiałam to, robiłam notatki i co się okazało? Że dzisiaj nie ma Pani. Świetnie. :D Ogólnie właściwie dzisiejszego dnia nic szczególnego się nie wydarzyło, wróciłam do domu i padłam na pysk. Zadzwoniła do mnie pewna osoba, mówiła do mnie coś chyba z 10 minut, a ja pod koniec oczywiście tylko spytałam o co chodzi, bo nic nie ogarnęłam, haha! 
Wczoraj, razem z M., A., K. wyszliśmy sobie z zajęć teatralnych i znaleźliśmy małą kotkę... Wzięliśmy ją do weterynarza, kobieta ją zbadała, wzięła zeskrobiny i stwierdziła, ze mała ma grzybicę, świerzba, robaczycę i podejrzenie innych chorób zakaźnych. Fajnie, co nie? Chciałam wziąć ją do siebie, ale mam trzy swoje koty, a więc bałam się, że mi się pozarażają, nie mieliśmy co zrobić i zawieźliśmy ją do schroniska... Mam nadzieję, że jakoś sobie tam poradzi, ech... 
Jeśli chodzi o szkołę, to... hm... cały tydzień właściwie był spokój i na jutro nagle trzeba wszystko robić, wszystkiego się uczyć i coraz bliżej 6.11 - a wtedy mam kolejny konkurs z biologii i muszę przyznać, ze boję się... 
Okej, ja już kończę, bo w końcu trzeba jeszcze powtórzyć chemię, zrobić WOS, napisać notatkę o biomasie, pouczyć się historii. 



wtorek, 23 października 2012

My friends and new day...

Cześć, dziś już wtorek, pewnie zanim się obejrzę znów będzie weekend! Nie mogę powiedzieć, aby mnie to jakoś smuciło... Wczoraj byłam na zawodach z tenisa stołowego i muszę przyznać, że nie poszło mi najgorzej, ale z drugiej strony wiem, że mogło być lepiej, gdybym się jeszcze bardziej przyłożyła, ale cóż... myślę, że kolejnym razem będę wiedziała, że muszę się sprężyć. 
Dzisiaj nie byłam na żadnych lekcjach, bo z racji tego, że byłam konferansjerką, to cały dzień przesiedziałam na sali gimnastycznej, trzy razy słyszałam ten sam wykład. Dudzia, jak mówiła, to oczywiście palnęła jakąś głupotę i krzyknęła na całą salę "Niee!! ", a później się biedna przejmowała, haha! :D 
Napisałam też taki jakby test z biologii, coś w stylu konkursu - muszę przyznać, że nie było to najłatwiejsze...
Po szkole poszłam na zajęcia z tenisa, przyszła Sz. pokłóciłyśmy się z Kwiatkowskim, jakoś zeszły ze mnie całe nerwy i aż do teraz mam szampański humor. 
---

Pod poprzednią notką pojawił się komentarz z prośbą, abym napisała coś o swoich przyjaciołach, a więc proszę bardzo... :>


Marlena - dziewczyna, którą znam od 11 lat. Zawsze dobrze się z nią dogadywałyśmy, mamy wspólne tematy, bardzo dużo wspomnień i przeżyć. Haha, bardzo podobne poczucie humoru - właściwie jak jestem z nią to śmieszy mnie prawie wszystko, hahaha. No, właśnie np teraz jak o niej myślę, to chce mi się śmiać, bo to taka łajza, zawsze się o coś potyka, przewraca, albo palnie jakąś głupotę. Oczywiście jest taką osobą, że jeśli trzeba o czymś porozmawiać, to wiadomo, że zawsze można się do niej zgłosić, jest lojalna. Uwielbia dzieci i zwierzęta, jej ulubioną dyscypliną sportową jest siatkówka. W przyszłości chce zostać śmieciarzem, hahaha.
Paulina - cholernie empatyczna, można jej się zwierzyć z każdego, dosłownie każdego problemu. Zawsze dokładnie wysłucha i powie co myśli na dany temat. Jest szczera, sympatyczna i zabawna. Często też zdarza jej się palnąć jakąś głupotę, więc standardowo muszę ją wyśmiać, haha. Jej pasją jest fotografia i chciałaby wiązać z tym jakąś przyszłość. 
Agata - chyba najambitniejsza spośród moich przyjaciół. Wspaniała dziewczyna, również bardzo godna zaufania, tak jak reszcie można jej powiedzieć, co tylko nam na sercu leży. Jak sama przyznaje - nie jest osobą szczególnie asertywną, ale jeśli już się uprze, to zdanie może zmienić tylko wtedy, jeśli ktoś poda jej naprawdę mocne argumenty. Jest rozważna, trochę zamknięta w sobie... myślę, że trzeba po prostu dużo czasu, aby komuś zaufała, mogła się otworzyć. Lubi czytać książki, jej ulubionym zapachem jest miód z wanilią. 
Asia - przyjaźnię się z nią od wielu, wielu, wielu lat. Jej plany na przyszłość ciągle się zmieniają, pozytywnie zakręcona osoba, przeżyłam z nią wiele, wiele przygód i ogrom kłótni. Artystka, uwielbia rysować, malować, szkicować, śpiewać, grać, tańczyć. Wrażliwa, jeśli chodzi o innych, zwraca ogromną wagę na ich uczucia, nie potrafi być apatyczna. 
Ważnymi dla mnie osobami są też Hofman, Motyl, Diana, Magda, Anka, Aga, jednak myślę, że im poświęcę inny wpis. :-)




sobota, 20 października 2012

Happy birthday, Motyl! :*

Po raz kolejny muszę przeprosić, że tak dawno nie pisałam notek, ale mam oczywiście urwanie głowy, a jak już chciałam coś napisać, to miałam jakiś problem i nie działał mi serwer, to się nazywa pech. 
Cóż... jeśli chodzi o szkołę i oceny to jest nawet w porządku, tylko jest masa, naprawdę masa nauki, nie spodziewałam się tego... 
Na zajęcia medialne kręcimy film, w poniedziałek wybieramy się do sądu, aby nakręcić główny wątek, myślę, że w to także włożymy dużo pracy. W tym samym dniu, tylko z rana, wybieram się na zawody tenisa stołowego i jak o tym teraz myślę, to już mnie boli brzuch, ugh. ._. 
W czwartek popołudnie spędziłam z trzema osobami... Agatą, Piotrkiem i jedną osobą, której wolałabym nie wywoływać z nazwiska, jednak rozmowa była taka, że do końca dnia cały czas rozmyślałam na jeden temat, niezbyt optymistyczny. 
Dodatkowo usłyszałam kilka słów o osobie, do której mam niesamowicie ogromne zaufanie, niemniej jednak podobno ktoś się na niej ostro sparzył...
Wczoraj byłam na zajęciach medialnych i pisałam scenariusz do filmu pt. "Przypadkowy świadek", jeju! Będę grała prokuratora, jakie będą emołszyn, haha. 
A dzisiaj... cóż... dziś jest sobota i o 16 wybieram się na urodziny do M., wcześniej załatwię kilka rzeczy i zrobię sobie śniadanie, haha. 
Jest weekend, a ja wstałam o 7:20, no normalne to to nie jest. :o

czwartek, 11 października 2012

Żyj z całych sił...

Hej. Dzisiaj dowiedziałam się o zmianach, jakie nastąpiły, jeśli chodzi o konkurs z biologii i nie mogę powiedzieć, aby wyszło mi to na korzyść... termin spieszy, materiału okazuje się być więcej niż było planowane... nieciekawie. Dzisiaj kwestowałam w ramach wolontariatu, hshs, fajne to! :) Później miła rozmowa w sumie w kilka osób, jutro nie będę miała lekcji, bo razem z A. przesiedzimy w sumie cały dzień na sali gimnastycznej. A teraz siedzę sobie i słucham Dżemu, gadałam z Kwiatkowskim na skypie, ale oczywiście on już zaczął coś oglądać, więc się rozłączyłam, bo dla mnie to nie ma sensu. Zacznę zaraz czytać "Samotność w sieci", nie mam zbyt dobrego humoru aktualnie, bo jestem beznadziejna, ale nieważne... 
Lecę czytać, w weekend wstawię jakieś zdjęcia. Miłego... :) :*
W piątek do Aśki z M., A. i K. *-* 
---
"Żyj z całych sił i uśmiechaj się do ludzi...
Chwila, która trwa może być najlepszą z Twoich chwil."

niedziela, 7 października 2012

Fantastic night!


Hej, mam spore przerwy w pisaniu, ale notkę chciałam dodać wczoraj, tyle, że... no właśnie. :D
Zebrałam się po 17stej do Motyla z Agatą i Piotrkiem, omawialiśmy realizację nowego filmu, potem oglądaliśmy jakiś horror, który w gruncie rzeczy nie był taki straszny, a potem spontanicznie poszłam sobie z M. do jej siostry na noc. Jeju, jakie ona ma genialne dzieci! Uwielbiam *-* Zaczęły mówić na mnie "mama" hahaha! Dzikusy małe :D A rano, chwilę po 7 przyszedł do nas Kwiatkowski, z kawą, haha. Jakaś espresso, więc Patrycja zalała to mlekiem i posłodziła, zrobiło się latte, hahah! Niestety, nie mam zdjęć z wczoraj, ale zapewniam Was, że było świetnie! Dzisiaj rano oglądałyśmy jeszcze "Wyjazd integracyjny" i kawałek "American Pie - Naga mila" hahah. Jeśli chodzi o pierwszy film, to ja się uśmiałam, naprawdę mi się podobał, taki prosty, ale odprężający. A jutro znów zaczyna się szkoła i pięć ciężkich dni. Miałam przeczytać lekturę, ale raczej dzisiaj nie zdążę, więc przeczytam może jakieś szczegółowe streszczenie, albo będę siedziała do późna i czytała całość. ._. No i jutro jeszcze siatkówka, ja już chcę iść grać! :D No, ale nevermind. Żegnam się z Wami, dzisiaj bez zdjęć, ponieważ nie mam już prawie nic, porobię coś na czasie i wtedy wstawię. Całuję wszystkich i pozdrawiam anonimy z ask.fm. :D :D :** krejzole:>  

środa, 3 października 2012

School, school, school...

Witam. Wczoraj nie napisałam i nie będę się broniła tym, że miałam dużo nauki, bo to nieprawda, wczoraj akurat miałam wolne, ale najzwyczajniej w świecie nie miałam siły, chciałam mieć całkowicie wolny wieczór... powiedzmy, że takowy miałam, przynajmniej coś w ten deseń. Dzisiejszy dzień w szkole, hmm. Nawet udany, ominęły mnie dwie lekcje, bo miałam iść sadzić tulipany w ramach wolontariatu, ale okazało się, że akcja jest przełożona na jutro, a nie dostałyśmy pozwolenia, aby udać się tam w dniu jutrzejszym, a więc niestety siedzę cały dzień w szkole, a dziś muszę jeszcze zrobić prasówki, nauczyć się na języki, przeczytać biologię... na dodatek jutro mam DWIE MATEMATYKI! No czujecie to? Taki rozkład zajęć powinien być jakiś karany czy coś... Ogólnie wracając do wczorajszego dnia, to hahah. Jakich ja się rzeczy nasłuchałam, to nawet sobie sprawy nie zdajecie. :D Ale dobrze grało mi się na tenisie, oprócz tego, że Szanowny Pan K. doprowadzał mnie do białej gorączki i darłam na niego mordę non stop, nawet biednej nauczycielce się oberwało, LOL. 
Dzisiaj na wfie biedna Wiktoria zarobiła w twarz piłką od kosza ;__; ja sobie coś zrobiłam z palcem, ale to się wytnie, LOLS. :D 
Dobra, lecę rysować jesienny obraz, hahahahahaha. 

poniedziałek, 1 października 2012

My stomach! / Mój brzuch!

Eloszki. Skąd taki tytuł? Dzisiaj na wfie rzucałyśmy jakąś piłką lekarską i naciągnęłam sobie chyba mięśnie na brzuchu, haha. Taka łajza trochę, ale nieważne. Jestem bardzo zadowolona, ale ogarnia mnie szok - na jutro nie mam nic zadane, nie muszę się niczego uczyć, no po prostu cud, od początku roku to rzadkość, hshs. :D W ogóle, haha. Rozwaliła mnie dzisiaj Pani K. "dajcie sobie po jednym na przerwie i tyle", haha! A potem się bała, że rzeczywiście to zrobimy. :o  Nauczyciele wariaci. :D Jutro o 15stej razem z Agatą, Motylem i Kwiatkowskim omawiamy sprawy dotyczące filmoteki szkolnej, tacy jesteśmy, hshs.  Na to omawianie mam tylko 20-25 minut, bo potem muszę zmykać na tenisa, szaleństwo. Pod koniec tygodnia chcę upiec ciasto, jak tylko będę miała chwilę. W niedzielę jadłam "zebrę", jeju! Uwielbiam to! 
Dzisiaj ogólnie dobry dzień, ale oczywiście pod koniec musiałam się pokłócić z moją rodzicielką - mamo, pozdrawiam, LOL. ._. 
Z Wami się żegnam, do jutra czy coś :* 


niedziela, 30 września 2012

Ostatnie wolne chwile / Last free moments

Cześć! Przepraszam, że wczoraj wieczorem już nie napisałam, ale wyszło tak, że przyszła do mnie Hofman na noc. Ogólnie świetnie spędziłam wczorajszy dzień! :D Otaczają mnie sami wariaci, ale tylko tacy ludzie są coś warci, prawda? Dzisiaj z rana w sumie gadałam z H., potem zjadłyśmy śniadanie, koło 14stej przyjechał po mnie tata i w sumie cały dzień spędziłam z nim, w końcu następny raz zobaczę go dopiero w grudniu...
Tak, jest niedzielny wieczór, nie lubię tego, muszę się jeszcze pouczyć i przygotować psychicznie na jutrzejszy dzień, a właściwie na cały nadchodzący tydzień. Za jakieś dwa tygodnie jadę sobie kupić kurtkę na jesień i jakieś buty, potem już trzeba robić zakupy zimowe, pewnie straaasznie szybko minie i niebawem już będą święta. Te będą... inne... pierwsze bez bardzo ważnej dla mnie osoby...
No nic, nie zanudzam już tylko wstawiam zdjęcia moich nowych zdobyczy, na jednym jest fragment bluzy, haha. Całą pokażę kiedy indziej, bo teraz zmykam się uczyć. :*

sobota, 29 września 2012

Saturday! / Sobota!

Hi! So... today is a saturday! This week was very tiring. I had lot of studying, responsibilities and extracurricular activities, but I was strong, LOL. :D Today I want go to office Oriflame take cosmetics. I had to go with Diana to gym, but she can go too late... Maybe I go with Marlena or Kinga to the shopping, because I want sweatshirt. In the evening I add some photos of my purchases. Now I go make yourself breakfast and dress up, do my hair, make-up.I will write here in the evening, cya :*
---
Cześć! Dzisiaj nareszcie sobota! Ten tydzień był bardzo męczący. Miałam dużo nauki, obowiązków i zajęć pozalekcyjnych, ale byłam silna, haha! :D Dzisiaj chcę jechać do Siedziby Oriflame wziąć kosmetyki. Miałam też iść z Dianą na siłownię, ale ona może iść trochę późno... Może pojadę z Marleną albo Kingą Na zakupy, bo chcę sobie kupić bluzę. Wieczorem wstawię zdjęcia z shopingu, haha. Teraz idę zrobić sobie śniadanie, ubrać się, uczesać, pomalować. Napiszę wieczorem. Buziak. :*

piątek, 28 września 2012

Very tiring day... / Bardzo męczący dzień...

Hej, jest godzina 20:08, pięć minut temu weszłam do domu, a wyszłam rano o 7:35, byłam w szkole, a potem na wolontariacie z fundacji "Dziewczynka z zapałkami", muszę przyznać, jestem trochę zmęczona...Jutro jadę do siedziby Oriflame w Katowicach, bo muszę odebrać zamówienie i wziąć katalogi. Rozmawiałam dzisiaj z Kwiatkowskim i chyba jadę sobie na warsztaty dziennikarskie do TVS. Mam nadzieję, że dobrze wybieram, że tam idę. Dzisiaj dostałam nowy plan. Stan zadowolenia? 50/50... Odebrałam także aparat od P. Cofór, która oczywiście stwierdziła, że wcale jej nie mówiłam, że to aparat, a, że był w reklamówce, to nie wiedziała. Oczyyywiście, nie mówiłam, bo po co. Ugh, jestem zmęczona, więc i lekko zirytowana. Zaraz idę się wykąpać, potem coś poczytam i idę spać. Dobrej nocy wszystkim. :*

czwartek, 27 września 2012

I'm fucking genius.

No jestem geniuszem ._. dzisiaj do szkoły wzięłam aparat, bo na jednej z lekcji mieliśmy za zadanie cykać sobie foty, więc spoko... ale ponieważ nie miałam, gdzie za bardzo dać tego aparatu, to dałam go swojej wychowawczyni, a potem, po lekcjach o nim zapomniałam i go zostawiłam, zawsze spoko. 
Dzisiaj rano oczywiście zaspałam, obudziłam się o 7:00, a czterdzieści po miała już być po mnie Marlena, z trudem, ale jakoś zdążyłam, oczywiście musiałam coś zostawić w domu, tym razem był to zeszyt od WOS'u. Jutro kartkówka z historii, angielskiego i coś jeszcze chyba jest, ale już mi się nawet nie chce o tej szkole myśleć, grr. Na dodatek pogoda dupiata, co w sumie w takie dni, gdzie jestem w szkole do godziny entej, a potem wracam i muszę się uczyć, więc z wyjścia na dwór czy coś nic nie wyjdzie, to chyba nawet wolę jak pada i jest ponuro, lol. Teraz jestem głodna, więc wypadałoby coś zrobić, tylko oczywiście nie wiem co, bo w domu są rzeczy na kilka "dań", ale jak mam na coś ochotę to akurat jednej rzeczy brakuje i muszę iść do sklepu, ugh. Kończę i zacznę pisać jakże fascynującą rozprawkę, udam się także na randkę z historią, j. angielskim i czymś co tam jutro jeszcze mam mieć. Cya. :*

takie z wycieczki do Soli ;>

środa, 26 września 2012

We become a ninja...

Hej, no to tak... miałam napisać wieczorem, a więc piszę. W szkole w miarę w porządku dzień, jutro już czwartek, więc luz, w piątek jadę na wolontariat, o ile będę mogła, bo nie doniosłam dzisiaj zgody, taki lamus ze mnie. Kocham moją klasę i w ogóle bardzo lubię moją szkołę i ludzi z niej *-* Haha, Kwiatkowski dzisiaj mnie zaczął besztać na tenisie(jak zawsze, a to ciota! :D ), a się zdziwił, bo w mojej obronie stanęła sobie P.Cofór, ha! :D I dobrze mu tak.Teraz już jestem po szkole, po tenisie i zostaje tylko nauka, a dokładniej w sumie WOS, j angielski, przeczytam sobie notatkę z biologii, muszę napisać rozprawkę i prasówkę i nauczyć się na fizykę, cóż.... zostanę ninja. :) Jeszcze zrobię jakąś kolację, ale to gdzieś za godzinę... sama nie wiem co zrobić, czy zwykłe bułki czy coś bardziej wymagającego, haha. Jaki dylemat... O! Jeszcze muszę przejrzeć zdjęcia z wycieczki, bo dostałam dzisiaj od Ani no i skończyć pracę na zajęcia techniczne. ;_;
A tutaj ta chusta, o której wczoraj pisałam. :>

Breakfast and way to school.

Przepraszam, że wczoraj nie napisałam, ale miałam prawdziwe urwanie głowy! 
Napiszę wieczorem, bo teraz śniadanko i do szkoły. :*

poniedziałek, 24 września 2012

Second note.


Hej. Dzisiejszy dzień minął mi szybko, szczególnie lekcje, bo miałam ich "aż" pięć! :D O 16 wybrałam się na zajęcia siatkówki i muszę przyznać, że jak zawsze było genialnie. Oczywiście wyszłam padnięta, bo to jednak męczące, szczególnie, że kilka rzeczy mi nie wychodziło, ale ponieważ jestem uparta, to próbowałam aż do skutku. Wyskakałam się, ubiłam sobie rękę i ogólnie było troszkę ciężko, ale jakie są efekty! Po siatkówce spotkałam Motyla i Szajos i poszłyśmy do mnie, wzięłam pendriva i poszłyśmy do Jędras, której nie było w domu i mam nadzieję, że niebawem wejdzie na facebooka i nie będziemy musiały dzwonić na policję! :D Po powrocie do domu wzięłam się za sprzątanie, ogarnęłam kuchnię, pozmywałam naczynia, niebawem będę robiła kolację, zjem sobie i pójdę z psami na jakiś spacerek, potem trzeba poduczyć się trochę z matematyki i uzupełnić notatki z niektórych lekcji, ale spoko. W tym tygodniu chyba pójdę na sesję, albo na dwie, jeszcze się zobaczy, będę chciała to ułożyć jak najbardziej na weekend... możliwe, że na jedną idę sobie z Szajos, jesteśmy takimi tap madl. Oczywiście dzisiaj miałam bekę na j polskim z Plewniak, z ks Grażyny, z Wałęsy, ze słowa "tak" i "cześć" i z mojego przejęzyczenia "przynioszła" :c no to jest po prostu debil! Hahaha. No, a jutro lekcje od 10:40, a z rana chyba wizytka u Szajosównej. Hshs. No to żegnam Was
Cya :*
Ach! I jeszcze dziś odebrałam sobie od Pauliny śliczny szal z iloko.pl *-*

niedziela, 23 września 2012

Trochę o mnie / A little about me

Cześć, z racji tego, że jest to moja pierwsza notatka, to przedstawię się i napiszę kilka słów o sobie, reszty będziecie dowiadywać się z moich notek. 
Mam na imię Ida. Mieszkam w Polsce, a dokładniej w Sosnowcu. Tutaj też się uczę, mam przyjaciół i to właśnie tu rozwijam większość swoich pasji. Co to za pasje? Między innymi jest to śpiewanie, siatkówka, tenis, fotomodeling. Dużo czasu spędzam także na różnego rodzaju wolontariatach. Jeśli chodzi o mój charakter to trudno jest mi określić jaka jestem. Na pewno zawsze staram się być punktualna, konsekwentna, asertywna... ostatnio usłyszałam też coś, co dla mnie było bardzo miłe, a mianowicie, że jestem autentyczna, że jak mało kto nikogo nie udaję, podobno jestem także komunikatywna, hshs, a jeśli chodzi o te złe cechy, to hmm. Często mam sarkastyczne odzywki, wiem, że jestem wredna, niemiła i czasem traktuję ludzi tak, jak na to nie zasługują, ale staram się nad tym pracować, a to już chyba pierwszy krok do sukcesu. Uwielbiam, gdy otaczają mnie ludzie, ale czasem potrzebuję chwili spokoju i ciszy, jest taki czas, kiedy po prostu muszę wszystko przeanalizować i wtedy lepiej, abym była sama. Kocham muzykę, kocham czytać książki, kocham piec, gotować i nienawidzę bałaganu. Serio, na tym punkcie można powiedzieć, że mam trochę bzika. 
To chyba tyle, jeśli chodzi o mnie, więcej będziecie dowiadywać się z kolejnych notek. Wysyłam buziaki i ściskam. :* 
/

Hi, due to the fact that this is my first note, the present, and write a few words about yourself, you will find out the rest of my notes.
My name is Ida. I live in Poland, namely in Sosnowiec. Here, too, I'm learning, I have friends, and this is where I develop most of their passion. What's the passion? Among other things, this is a singing, volleyball, tennis, fotomodeling.. As for my character it's hard for me to determine what I am. For sure I always try to be timely, consistent, assertive ... also recently heard something that for me was very nice, and that is that I am genuine, that the few who pretend no one, apparently I am also communicative, hshs, and when it comes to these bad qualities, hmm. I often sarcastic taunts, I know I'm nasty, unpleasant and sometimes treat people like they do not deserve it, but I try to work on it, and that's probably the first step to success. I love when I am surrounded by people, but sometimes I need a moment of peace and quiet, there are times when you just have to analyze everything and this time better, so I was alone. I love music, I love to read books, I love bake, cook and I hate clutter. Seriously, at this point can say that I am a little crazy.
I guess so, if you ask me, the more you find out the following notes. I send kisses and hug. :*