środa, 3 października 2012

School, school, school...

Witam. Wczoraj nie napisałam i nie będę się broniła tym, że miałam dużo nauki, bo to nieprawda, wczoraj akurat miałam wolne, ale najzwyczajniej w świecie nie miałam siły, chciałam mieć całkowicie wolny wieczór... powiedzmy, że takowy miałam, przynajmniej coś w ten deseń. Dzisiejszy dzień w szkole, hmm. Nawet udany, ominęły mnie dwie lekcje, bo miałam iść sadzić tulipany w ramach wolontariatu, ale okazało się, że akcja jest przełożona na jutro, a nie dostałyśmy pozwolenia, aby udać się tam w dniu jutrzejszym, a więc niestety siedzę cały dzień w szkole, a dziś muszę jeszcze zrobić prasówki, nauczyć się na języki, przeczytać biologię... na dodatek jutro mam DWIE MATEMATYKI! No czujecie to? Taki rozkład zajęć powinien być jakiś karany czy coś... Ogólnie wracając do wczorajszego dnia, to hahah. Jakich ja się rzeczy nasłuchałam, to nawet sobie sprawy nie zdajecie. :D Ale dobrze grało mi się na tenisie, oprócz tego, że Szanowny Pan K. doprowadzał mnie do białej gorączki i darłam na niego mordę non stop, nawet biednej nauczycielce się oberwało, LOL. 
Dzisiaj na wfie biedna Wiktoria zarobiła w twarz piłką od kosza ;__; ja sobie coś zrobiłam z palcem, ale to się wytnie, LOLS. :D 
Dobra, lecę rysować jesienny obraz, hahahahahaha. 

4 komentarze:

  1. Jesienny obraz?...A faktycznie na plastykę..
    haha,w ogóle jakie zdjęcia! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. siema ślicznotko!:*
    haha zabije cię za to zdjęcie z ciastem szalona<3:*

    OdpowiedzUsuń

Za każdy komentarz dziękuję :*
For all comments thanks! :*